Dlaczego zostałem franciszkaninem – br. Wincenty
Dziś to pytanie chcemy zadać bratu Wincentemu Grzyśce, który jest jednym z najstarszych zakonników naszej prowincji zakonnej. Brat Wincenty w swoim życiu zakonnym pracował w kurii generalnej naszego Zakonu w Rzymie, następnie został skierowany do pracy w Ziemi Świętej. Dziś mieszka w naszym wrocławskim klasztorze, gdzie swoją osobą ukazuje charyzmat życia franciszkańskiego. Jest także najstarszym bratem naszej Prowincji zakonnej. Pragniemy zadać mu parę pytań dotyczących życia zakonnego, życia w duchu św. Franciszka.
Radość Doskonała: Wielu młodych chłopaków, którzy spotkali w swoim życiu św. Franciszka, zafascynowali się jego sposobem umiłowania Boga. Bardzo często w ich sercach pojawia się pytanie: „A może także ja mógłbym żyć jak on”? Często boją się całkowicie zaufać Bogu i pójść za Nim. Jaką dałby Brat radę osobie, która nie ma odwagi odpowiedzieć na Boży głos?
Br. Wincenty: To wszystko, co posiadamy tu na ziemi i to, czym żyjemy, są to sprawy doczesne, przemijające, nabyte i bardzo szybko możemy je stracić. Musimy patrzeć na życie doczesne, w perspektywie życia wiecznego. Zostając osobą duchowną – franciszkaninem – jest więcej możliwości doskonalszego służenia Bogu, łatwiejszego dążenia do Niego. Bo cóż może być lepszego niż żyć w posłuszeństwie, bez własności i w czystości? Jeżeli się ma COŚ, jakąś rzecz, to nasze myśli kierują ku niej, a ten człowiek, który nic nie ma, ten nie ma zmartwień związanych z życiem doczesnym. I może całym swoim życiem zanurzyć się w Bogu. Trzeba zawierzyć do końca, Pan Jezus mówi: „Nie dbajcie o to, co macie jeść i pić, Ojciec niebieski zatroszczy się o to i da wam”.
RD: Wiemy o bardzo bogatym życiu Brata, z pewnością już na początku było bardzo trudno, przywołując czasy powojenne, w których dojrzewało Brata powołanie. Jak wyglądały początki Brata w zakonie?
Br. Wincenty: Przychodząc do zakonu, nie odczułem dużej różnicy w życiu, pochodzę z rodziny biednej, gdzie nie zawsze było stać na różne rzeczy. Byliśmy dużą rodziną, gdzie jedynym źródłem utrzymania było małe gospodarstwo rolne, więc z wielu rzeczy materialnych nie zrezygnowałem. Były różne pokusy np. pragnienie posiadania czegoś własnego. Receptą na nie, jest trwanie przy Bogu oraz wytrwała modlitwa.
RD: Nam, młodym zakonnikom, nie jest łatwo odpowiedzieć na pytanie, dlaczego warto być franciszkaninem, bo jeszcze na etapie formacji szukamy w sobie charyzmatu Franciszkowego. Brat doświadczony życiem przy Franciszku może odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego Franciszek?”, dlaczego franciszkanie?
Br. Wincenty: Bo jest to zakon prosty, ludzki, nie trzeba być wielkim naukowcem, aby zostać zakonnikiem, do franciszkanów może przyjść każdy, aby tylko miał Ducha Bożego, oraz pragnienie życia w posłuszeństwie bez własności i w czystości. Mnie, kiedy przyszedłem do furty klasztornej pragnąc wstąpić do Zakonu, Brat furtian zapytał: „Synek a przyniosłeś silno wiara z domu?” Odpowiedziałem bez zastanowienia: „Tak bracie, dwie pełne walizki”. „Bo jak nie to wracaj do domu”
RD: Gdzie się Brat spotkał z franciszkanami?
Br. Wincenty: Mój wujek był franciszkaninem, brat mojego ojca o. Bernardyn. I podobał mi się brązowy kolor. Często też jeździłem jako młody chłopak do Panewnik. I tam poczułem pragnienie naśladowania św. Franciszka.
RD: Czego Brat chciałby życzyć naszym czytelnikom?
Br. Wincenty: Życzę, abyście zawsze byli zadowoleni z życia, z tego, co macie, a nie szukali rzeczy wyrafinowanych. To wszystko jest marnością, trzeba starać się być człowiekiem skromnym i pobożnym. Ten świat kiedyś człowiek opuści i to zostawi, ale jak mówi przysłowie: uczynki dobre pójdą za nimi.
RD: Bardzo dziękuje Bratu za poświęcony mi czas i życzę w imieniu czytelników wielu łask Bożych w życiu codziennym oraz tak potrzebnego zdrowia.
Rozmowę przeprowadziła:
Redakcja Radości Doskonałej |