o. Patryk

Dlaczego zostałem franciszkaninem?


Pytanie wydawałoby się błahe i pozorne jednak bardzo ważne. Warto je sobie zadać co pewien czas. Choć to najczęściej życie zadaje to pytanie. Idę do chorych, spotykam nieszczęśliwych, ludzi z otwartymi oczami, a jednak niewidzących. Dlaczego? Dlaczego nie być tam skąd inni dawno uciekli? Dlaczego nie być z tymi którzy dawno zapomnieli, że mogą wiele jeszcze uczynić dobrego nawet na łożu śmierci. Dlaczego nie wsłuchiwać się w głos tych, co żyjąc w swoim małym światku, wciąż powtarzają to samo, nie słuchając nawet samego siebie. Być, trwać i słuchać. To kosztuje. Kosztuje każdorazowo wyciągnięta dłoń. Ale dla wielu jest ona bezcenna a może jedyną. Chcę mieć siłę i odwagę ciągle wyciągać dłoń. Pomocną dłoń.


Dziś kariera wytycza horyzonty wielu ludziom. Poza nią nie potrafią się nawet wychylić. Poza nią nie potrafią zobaczyć człowieka. Zapomnieli o swoim człowieczeństwie. Nawet będąc zakonnikiem można robić karierę. Różnica w tym, że miłość bliźniego to nie horyzont, ale Boży sposób patrzenia na życie i „to”, a raczej „tych”, którzy nas otaczają. Chcemy się dziś dobrze realizować. A tak naprawdę najważniejsze jest już od początku naszego życia realizowanie powołania. Dziś za dużo ludzi już szuka wiatru w polu. Dla mnie wiatrem pod skrzydła jest wiara. Chcę w drugim człowieku zobaczyć Jezusa. I wcale nie trzeba daleko szukać.


Krok ku drugiemu człowiekowi jest zawsze ryzykiem. Podjętym, może pomóc odkryć samego siebie. Jednak bardzo często odkrywa moją małość. Rozglądam się i widzę, że wielu się lęka. A gdzie pamięć o pierwszych krokach jako dziecko i dumie rodziców z tego powodu. Na szczęście ja sam wtedy jeszcze nie wiedziałem co to duma. Nawet idąc w nieznane zawsze spotka się człowieka. Co mu przynoszę? Siebie – nie! - chcę zanieść Jezusa, do którego wcale nie jestem podobny, ale chcę się do niego upodabniać. Podejmuję ryzyko każdego dnia, ponieważ każdy rozumie to, co i w jaki sposób chce zrozumieć. Jednak Jezus podpowiada, żeby się nie zatrzymywać. Dziś wielu ludzi strach przed człowiekiem zamknął w strzeżonych osiedlach, drogich autach, w pokojach z internetem i sparaliżował czyniąc z nich niewolników. Gdzie jest ze mną myśl o tym, kto mnie posłał, tam zawsze dzieją się dobre rzeczy, nawet jeśli są okupione cierpieniem. Chcę, dla tego, który uczy mnie chodzić, iść przed siebie, ale zawsze ku człowiekowi, pamiętając, że też jestem człowiekiem.





o. Patryk
Siarkiewicz OFM

 

Czekamy na wasze zaproszenia
 
 
 
jesteś 150815 odwiedzający (351560 wejścia) Zapraszamy ponownie
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja